Mszę świętą pogrzebową w Obrze poprzedziła modlitwa różańcowa za zmarłego. Po niej rozpoczęła się Eucharystia pod przewodnictwem Prowincjała Polskiej Prowincji – o. Pawła Zająca OMI. Koncelebrowało ją 30 oblatów-ojców, prezbiterzy diecezjalni – wśród nich ks. Sławomir Grośty, proboszcz z Krobi. Do kościoła św. Jakuba przybyli współbracia w życiu zakonnym: oblaci-bracia, a także najbliżsi zmarłego oraz przyjaciele.

Kazanie wygłosił o. Tomasz Sajdak OMI z Siedlec. Na początku przypomniał historię życia zmarłego oblata – drogę jego powołania oraz lata posługi misjonarskiej, z których 29. poświęcił pracy ekonomskiej.

Łowienie serc słowem było naznaczone jego talentami, którymi obdarzył go Bóg. Tu w seminarium, do kapłaństwa przygotowywał się, studiując Pismo Święte, by lepiej rozumieć jego treść, jego przesłanie – to bardzo ważny etap w życiu każdego przyszłego misjonarza. Ale jest też drugi etap, chyba ważniejszy, który rozpoczyna się po święceniach, kiedy młody kapłan rozpoczyna zapisywać karty swojego życia tym słowem, którym dalej karmi ludzi. Tą Ewangelią, która ubogacona jego doświadczeniem i dziedzictwem, które wyniósł z domu rodzinnego, staje się pokarmem, skierowanym do innych ludzi. Ewangelią niekoniecznie głoszoną słowami – mówił ojciec Sajdak.

“Był wrażliwy na biedę, na niesprawiedliwość i najważniejsze: mówił z serca do serca” – tak zapamiętali śp. ojca Czesława parafianie z Siedlec, gdzie posługiwał na drugiej placówce po święceniach. Kaznodzieja podkreślał, że pomimo tylu oblackich duszpasterzy, którzy pracowali w tym mieście, zmarły misjonarz trwale zapisał się we wspomnieniach Siedlczan.

Nawiązując do służebnej posługi zmarłego jako ekonoma wspólnot i prowincji, superior z Siedlec wspominał:

Nasze drogi w posłudze kapłańskiej skrzyżowały się w Poznaniu. Z bliska mogłem widzieć, w jaki sposób zapełnia karty swojego życia Ewangelią. Orędzie Chrystusa nie było dla niego zbiorem przepisów, nakazów, zakazów. Ewangelia była treścią jego życia. Poprzez cyfry, zestawienia, wykresy, podsumowania starał się widzieć człowieka, człowieka potrzebującego, często zagubionego i wymagającego pomocy.